czwartek, 18 października 2018

Hiena cmentarna

Niegdyś babcia opowiadała mi o plotce krążącej na temat hieny cmentarnej - człowieka zajmującego się kradzieżą "fantów" z cmentarza. 
Ów jegomość będąc nastolatkiem podczas wojny dorobił się w skutek grabieży nieboszczyków z biżuterii, która razem ze zmarłym trafiała często do trumny. Najczęściej były to sygnety i pierścionki czy też obrączki ślubne. Złodziej najpierw ucinał palce, a potem zabierał łup. Ponoć facet zarobił na tym sporo pieniędzy.
Minęły lata, sam winowajca zapomniał o swojej przeszłości, pobrał się i spodziewał dziecka. Spotkała go kara, dziecko urodziło się bez wszystkich palców.
Z biegiem lat ciężko w to uwierzyć, czy to prawda, wierzycie w taką karę ?

Anioł Stróż

Ostatnio słyszałem interesującą ciekawostkę od jednego z moich bardzo dobrych znajomych, do rzeczy:
Czy czułeś się kiedyś śledzony? Czy bałeś się sam siedzieć w domu bo wydawało Ci się, że jednak nie jesteś jedyną osobą w mieszkaniu? Czy obudziłeś się kiedyś w nocy i czułeś czyjąś obecność, albo widziałeś kształt jakiejś osoby? Prawdopodobnie nie ma powodu do strachu, bo to właśnie nasz Anioł, który czuwa nad bezpieczeństwem swojego podopiecznego. Zapraszam do komentowania i dyskusji.

Ciekawostka

Gdy zmarły leży w domu w trumnie, zakrywa się wszelkie lustra, szkła, ekrany w których można się przeglądać (bo ponoć zmarły bedzie się w nich odbijał).
Co o tym sądzicie ?

Powrót do domu

W ulewną noc pewna dziewczyna wracała samochodem do domu. Krople rzęsistego deszczu bębniły o dach jej samochodu i ściekały strumieniami po szybach, wiatr zawodził na zewnątrz a ona przemierzała samochodem drogę pośród gęstych lasów. Wkrótce miała rozpętać się prawdziwa burza. Usłyszała już pierwsze, stłumione odgłosy grzmotów, gdy nagle spiker radiowy przerwał audycję muzyczną by nadać komunikat o niebezpiecznym psychopacie który uciekł z pobliskiego zakładu psychiatrycznego. Dokonał on wcześniej kilku brutalnych morderstw, toteż spiker poważnym tonem pouczył słuchaczy, by ci zamknęli się w swych domach, dopóki policja nie złapie uciekiniera. Dziewczyna zdołała jeszcze przejechać paręset metrów po tym komunikacie, gdy nagle jej auto zaczęło powoli zwalniać i się zatrzymywać…skończyła jej się benzyna! Przerażona dziewczyna wpadła w panikę, gdy nagle tuż za drzewami ujrzała małą stację benzynową i sklepik. Włączyła rezerwę i udało jej się resztkami paliwa wtoczyć wóz na betonowy podjazd. Otworzyła drzwi i wysunęła się z samochodu wprost w mroźny, niemiłosiernie siąpiący deszcz. Zatankowała bak do pełna i szybkim krokiem udała się do sklepiku, by zapłacić za benzynę. Otworzyła drzwi i weszła do mrocznego, oświetlonego zaledwie jedną, psującą się jarzeniówką pomieszczenia. „Zatankowałam i chciałabym zapłacić za benzynę!” zawołała dziewczyna, gdyż pomieszczenie było zupełnie puste. Poczekała chwilę, lecz nie usłyszała żadnej odpowiedzi…Postąpiła kilka kroków naprzód, w kierunku obskurnych drzwi prowadzących na zaplecze. Podeszła do nich i delikatnie nacisnęła klamkę…drzwi skrzypnęły i powoli się uchyliły odsłaniając skąpane w mroku pomieszczenie. Dziewczyna wytężyła wzrok i zobaczyła, że w cieniach pomiędzy półkami ktoś stoi. Wysoki mężczyzna ubrany w roboczy kombinezon wyszedł z cienia i powoli, bez słowa szedł w kierunku dziewczyny. „Kim pan jest?” zapytała dziewczyna. Ręce drżały jej ze strachu. „Ja-a je-ee-estem kie-kierownikiem stacji” wyjąkał nieznajomy. Dziewczyna zmierzyła go wzrokiem i dostrzegła, że w ręce trzyma on długi nóż…Pobladła i spojrzała przerażeniem na mężczyznę. Ten szybko zorientował się, że dostrzegła ona jego nóż i zaczął wyjaśniać: „to-o ty-tylko…” lecz nie zdołał dokończyć gdyż dziewczyna pędem rzuciła się w kierunku wyjścia. Nieznajomy rzucił się za nią w pogoń. Oboje wypadli ze sklepu wprost w strugi ulewnego deszczu. Przerażona dziewczyna biegła w kierunku swego samochodu słysząc kroki napastnika tuż za sobą. Nieustanne pluskanie ciężkich butów o pokryty kałużami beton zbliżało się coraz bardziej…gdy dziewczyna zdołała dosięgnąć klamki od drzwi swego samochodu. Wskoczyła do środka i zatrzasnęła za sobą drzwi nim mężczyzna zdążył ją dogonić. Szybko wyciągnęła z kieszeni kluczyki i rzucając nerwowe spojrzenia w kierunku nieznajomego, zdołała przekręcić kluczyk w stacyjce. Jednakże on już jej nie gonił - widziała tylko czarny kontur postaci stojący kilka metrów od jej auta wśród siąpiącego deszczu. Światła samochodu rozbłysły, gdy nagle mężczyzna rzucił się w kierunku jej okna, waląc po nim pięściami i krzycząc „O-On….on..!” Jednakże dziewczyna wcisnęła gaz, koła zapiszczały i samochód ruszył pędem przed siebie zostawiając mężczyznę w kombinezonie na podjeździe…Pośród pisku opon i ryku silnika nie zdołała usłyszeć ostatniego zdania, które próbował jej powiedzieć nieznajomy. Na nieszczęście dla niej. Brzmiało ono: „on jest na tylnym siedzeniu!” Rano policja wezwana przez jąkającego się właściciela stacji znalazła jej samochód kilometr dalej. Szyby spływały krwią, a ciało dziewczyny porąbane było siekierą na kawałki. Zbiega-psychopaty nie udało się złapać.

Przedstaw się !

Witam, od dawna interesuję się zjawiskami paranormalnymi, oraz miejskimi legendami (creepypasta). Postaram się Wam przedstawić najciekawsze miejsca, opowieści oraz legendy. Milej lektury!

Ciała w piwnicy

Haught Mansion, Michigan W 1941 roku   dom publiczny dla zamożnych. Lata poźniej w tutejszej piwnicy znaleziono mnóstwo ciał, z czego na ...